Rozmowa z pisarzem, p. Grzegorzem Kasdepke (grudzień 2006)
Jego książki znajdziemy na wystawie każdej szanującej się księgarni, jest jednym z najpopularniejszych obecnie autorów książek dla dzieci: wulkan pomysłów, inteligencja IQ 140, a może nawet więcej. ..
Jednak sam pan GRZEGORZ KASDEPKE nie podaje się za kogoś niezwykłego, wręcz przeciwnie opowiada o sobie zawsze śmiesznie, nie zaczynając od słów "Nazywam się…, urodziłem się…, jestem…". I przede wszystkim jest …zaskakująco młody i sympatyczny.
Jednak sam pan GRZEGORZ KASDEPKE nie podaje się za kogoś niezwykłego, wręcz przeciwnie opowiada o sobie zawsze śmiesznie, nie zaczynając od słów "Nazywam się…, urodziłem się…, jestem…". I przede wszystkim jest …zaskakująco młody i sympatyczny.
"Szuwarek": Jakie książki czytał Pan będąc dzieckiem?
Grzegorz Kasdepke: Słuchajcie, przyznam Wam szczerze, choć to jest mało pedagogiczne, ja nie czytałem książek będąc dzieckiem! Dopiero, gdy miałem 10 lat, zacząłem je czytać pasjami. Natomiast, gdy byłem takim zupełnie małym chłopcem, raczej biegałem po podwórku i rozrabiałem. Pierwsze moje lektury to były komiksy, a teraz jestem już nałogowym pożeraczem książek. To jest dowód na to, że można pisać książki, nawet jeśli się zacznie je pó1no czytać.
"Szuwarek": Kim Pan chciał zostać będąc dzieckiem?
Grzegorz Kasdepke:Zdecydowanie Indianinem (śmiech)
"Szuwarek": Kiedy i w jakich okolicznościach odkrył Pan swój talent do pisania?
Grzegorz Kasdepke:To było pod koniec podstawówki, a musicie pamiętać, że kiedyś podstawówka trwała dłużej niż teraz, bo aż osiem lat. Także jeszcze zanim skończyłem ósmą klasę, wiedziałem, że będę miał zawód związany z pisaniem, bo byłem bardzo rozgadany i rzeczywiście dobrze pisałem. Początkowo co prawda myślałem, że będę dziennikarzem, natomiast książki zacząłem pisać, gdy miałem 20 lat. Jeszcze na studiach zostałem zauważony w takim piśmie "Świerszczyk" i tam powstał mój tam pierwszy tekst dla dzieci.
"Szuwarek": A co właściwie skłoniło Pana do pisania książek dla dzieci?
Grzegorz Kasdepke: To proste. Mój syn Kacper dość szybko się urodził, a jak już się urodził, to po prostu miałem dla kogo pisać.
"Szuwarek": Ile czasu zajmuje Panu pisanie jednej książki?
Grzegorz Kasdepke:To zależy od tego, jakie to książki. Gdy mój syn był mały, miał 2, 3 latka, wtedy pisałem książki dla małych dzieci, takich przedszkolaczków. Były to wtedy takie małe, krótkie historyjki, w których jest mało tekstu, a więcej obrazków. Takie książeczki można pisać - powstają dość szybko. A książki dla takich poważnych osób jak wy pisze się już całymi latami. W tej chwili, na przykład, piszę już drugi rok romans dla dzieci.
To będzie taka książka z całowaniem się, dla mojego syna - historia o mniej więcej dziesięcio, - jedenastoletnim letnim chłopcu, który próbuje ożenić swojego samotnego tatę z mamą dziewczynki, która się bardzo podoba temu chłopcu. Każda książkę pisze się troszeczkę inaczej.
"Szuwarek": Do której ze swoich książek ma Pan szczególny stosunek i dlaczego?
Grzegorz Kasdepke: Zdecydowanie najbliższa jest mi Kacperiada. Po pierwsze dlatego, że to była moja pierwsza ważna książka. Poza tym mój syn ma na imię Kacper i ta historia opowiada o nim - ja zresztą też w niej występuje jako rozgarnięty ojciec (śmiech). Kacperiada to najbliższa mi książka poprzez to, że jest o moim synu i o mnie.
"Szuwarek": Jakie są Pana zainteresowania poza pisaniem książek?
Grzegorz Kasdepke: Generalnie wolę czytać książki, niż je pisać - to raz. A jak już czytać, to nie własne, bo wiem, jak moje się kończą, więc co to za frajda. Poza tym bardzo lubię sport. Moje hobby to sport, książki i mój syn Kacper. O ile można powiedzieć, że syn to hobby.
"Szuwarek": Jakby Pan zareklamował czytanie jako formę spędzania wolnego czasu, by zachęcić naszych czytelników do sięgania po książki?
Grzegorz Kasdepke:Kogoś kto lubi czytać, nie trzeba zachęcać do sięgnięcia po książkę. A całą resztę wolę przestraszyć, niż zachęcić. No więc słuchajcie, zostało udowodnione - i to nie przeze mnie, tylko przez mądrych ludzi - że ci, którzy książek nie czytają, są o kilkanaście procent głupsi od tych którzy, je czytają. Jeżeli więc ktoś chce być głupolem, niech ich nie czyta, przecież to jest jego sprawa. A jeśli nie chce być głupolem, niech chociaż zacznie czytać komiksy, w końcu to też jakiś rodzaj książek.