Patron
Obudziła nas dziś ponura pogoda – wiał straszny wiatr, a po niebie snuły się ciemne chmury. Od razu było wiadomo, że z planowanego wyjścia na plażę i kąpieli w morzu raczej nic nie wyjdzie. Po śniadaniu odbyła się zapowiedziana kontrola czystości w pokojach, a potem całe przedpołudnie spędziliśmy na grze w piłkę, w karty, na zabawie na placu zabaw. W międzyczasie chętne osoby wypisały pocztówki z wakacji. Najwyraźniej nasza kolonijna tradycja powoli umiera – tylko 21 osób dało się namówić na to, by kupić kartę i wysłać ją do kogoś bliskiego. Szkoda, bo chociaż faktycznie rzadko już dziś wysyłamy pozdrowienia z wakacji w takiej formie, to jednak umiejętność zaadresowania korespondencji i przyklejenia znaczka we właściwym miejscu - którą przy okazji nabywamy - jest przydatna w życiu. W sumie osoby, które zdecydowały się wysłać kartki, miały z tego dużą frajdę. Po powrocie z poczty od razu udaliśmy się wszyscy na obiad, a po nim mieliśmy zaplanowany wypad na kręgle. Ponieważ wyszło słońce i wydawało się, że jest znacznie cieplej, postanowiliśmy pójść plażą. Niestety, wiało tak strasznie, że uciekliśmy z plaży kolejnym wejściem. Potem podzieliliśmy się na dwie grupy – młodsi poszli do hotelu Astoria, starsi do hotelu Primavera, by skorzystać z hotelowych kręgielni. Zabawa była świetna, a koloniści zachwycili się hotelami. Zaproponowali nawet zorganizowanie kolejnej kolonii w którymś z tych dwóch obiektów. W sumie dlaczego nie? Basen, SPA, siłownia…
W drodze powrotnej wstąpiliśmy jeszcze na szybkie zakupy do Polo i właściwie zaraz mieliśmy kolację. Po niej zaś cały wieczór spędziliśmy na dworze – część kolonistów grała w piłkę nożną, część w siatkówkę, część wybrała gry karciane. O 20:30 mieliśmy jeszcze ognisko.
Dziś były urodziny Zuzi K. – było dmuchanie symbolicznej świeczki w „drożdżówkowym torcie” i chóralne „Sto lat” zaśpiewane przez wszystkich. Mimo że nadal wiał chłodny wiatr i pogoda nie była łaskawa, z trudem zagoniliśmy kolonistów do pokoi. Zanim to jednak nastąpiło, na koniec zatańczyli jeszcze wspólnie belgijkę.
