Pogoda dziś u nas taka jak wszędzie - pada, pada, pada....
Niekorzystna aura nie zniechęciła nas jednak do wyprawy w góry. Prognozy na najbliższe dni nie są zbyt optymistyczne, uznaliśmy więc, że nie ma co odkładać naszej zaplanowanej wycieczki i po śniadaniu wyruszyliśmy do Zakopanego, gdzie spotkaliśmy się z naszym przewodnikiem, panem Michałem, a następnie pojechaliśmy do Doliny Kościeliskiej. Jest to druga co do wielkości dolina po polskiej stronie Tatr, o jej popularności decydują malownicze krajobrazy rozciągające się praktycznie od samego początku drogi. Zanim wyruszyliśmy na spacer doliną z Kir, zakupiliśmy na straganie przy parkingu peleryny przeciwdeszczowe, bo niestety deszcz nieustająco siąpił.
Przeszliśmy w sumie 6 km, zatrzymując się między innymi przy bacówce, gdzie dzieci posilały się oscypkami.
Prawdziwym wyzwaniem dla naszych kolonistów okazała się Jaskinia Mroźna, do której weszliśmy. Ma ona długość 571 metrów i jest jedyną oświetloną jaskinią w polskich Tatrach. Żeby dotrzeć do jej wylotu, trzeba pokonać dość strome podejście sięgające około 120 metrów. Przejście przez jaskinię dostarczyło nam wielu emocji:)
Nie szkodzi, że na obiad dotarliśmy dopiero o 16:00, w dodatku cali ubłoceni i zmoknięci. Za to przez chwilę poczuliśmy się jak prawdziwi zdobywcy Tatr:)
Po obiedzie koloniści wypoczywali po trudach wędrówek górskich, był to też czas, kiedy z pomocą wychowawczyń i kilku suszarek do włosów reanimowaliśmy nasze obuwie i ubrania.
Po raz kolejny okazało się jednak, że nasi podopieczni mają błyskawiczny czas regeneracji sił, bo po kolacji domagali się wyjścia na dwór. Wybraliśmy się więc jeszcze na wieczorny spacer po Murzasichlu.