To już właściwie ostatni dzień naszego kolonijnego wyjazdu. Po śniadaniu spędziliśmy czas na boisku, bo nasi koloniści są nieodmiennie spragnieni gry w piłkę i innych form spędzania wolnego czasu, a tego wspólnego czasu zostało już tak naprawdę niewiele…
Po obiedzie spotkaliśmy się wszyscy w świetlicy, aby podsumować nasz wyjazd. Najpierw wszyscy uczestnicy otrzymali pamiątkowe dyplomy, a że są ludźmi bystrymi i inteligentnymi, od razu zauważyli literówkę w słowie DYPLOM. Otrzymali więc nie DYPLOMY, a DYPOMY, ale nic nie szkodzi. Jak to ktoś słusznie zauważył – dyplomów mają już wiele, a „dypom” tylko jeden. Potem obejrzeliśmy wspólnie prezentację, zawierającą zdjęcia i wspomnienia z każdego dnia naszego pobytu i przyszła pora na pakowanie i sprzątnie pokoi.
Po kolacji zaś – jak co roku - był czas na robienie pamiątkowych zdjęć i zbieranie podpisów na chustach kolonijnych i dyplomach, a raczej … dypomach.