Dzisiejsze przedpołudnie spędziliśmy w 'Giewoncie' i czas do obiadu upłynął nam na grach, zabawach i zajęciach plastycznych.
Najpierw wspólnie wypisywaliśmy pocztówki. Na początek krótkie przypomnienie zasad adresowania kartek i redagowania tekstu pozdrowień, bo w dobie elektronicznego komunikowania się tradycyjna kartka pocztowa jest już dla dzieci nieco archaicznym zjawiskiem. Okazało się jednak, że wypisywanie pocztówek spodobało się kolonistom i było dla nich dobrą zabawą. Świetnie poradziły sobie maluchy, dla których był to korespondencyjny debiut.
Potem malowaliśmy pejzaż górski 'Widok z okna', a w międzyczasie rozgrywane były mecze tenisa stołowego i trwała zacięta walka o podium w dwóch kategoriach: dziewczęta i chłopcy. Oficjalne wyniki podamy jednak dopiero w ostatni wspólny wieczór, podczas podsumowania kolonii. Odbył się też konkurs na najtrudniejszą krzyżówkę o Podhalu. Zadanie wykonywane było w grupach zróżnicowanych wiekowo, pod przewodnictwem najstarszych uczestników kolonii. Humor naszym kolonistom dopisywał, mimo niezbyt sprzyjającej aury. Wychowawczynie natomiast z niepokojem obserwowały ciemne chmury snujące się nad Giewontem, bo na dziś mieliśmy zaplanowany letni 'kulig' wozami i ognisko...
Po obiedzie na szczęście się rozpogodziło i cztery wozy zaprzężone w konie zajechały pod nasz ośrodek. Przejażdżka tymi - zabytkowymi z punktu widzenia dzieci - pojazdami rozbawiła zwłaszcza starszych kolonistów. Niektórzy dowcipkowali, że szybciej dostaliby się na miejsce na piechotę. Ale kiedy skręciliśmy w brukowaną drogę i wozy zaczęły niebezpiecznie chybotać się na wybojach, piszczeli i mali, i starsi.
Panie wychowawczynie również:)
Kiedy wysiedliśmy z wozów, zaświeciło słońce i już nic nie zmąciło nam doskonałego nastroju, a kolejne godziny upłynęły na pieczeniu kiełbasek na prawdziwym, wielkim, góralskim ognisku. Droga powrotna odbyła się już w strugach deszczu. Na szczęście wozy były zadaszone, więc nie zmokliśmy, a gdy byliśmy niedaleko domu, przestało padać, wyszło słońce i na niebie pojawiła sie podwójna tęcza. Kolejny powód do spontanicznej radości: słońce świeci, na niebie tęcza, cztery wozy konne korkują Murzasichle, a koloniści śpiewają 'Przez twe oczy zielone...' Było wesoło!
Wesoły nastrój i rozśpiewanie miały swoją kontynuację na wieczornej dyskotece, którą poprzedziły wielkie przygotowania w pokoju nr 10. Tam starsze dziewczynki zorganizowały koleżankom istny salon piękności: malowanie paznokci, robienie dyskotekowego makijażu i fryzur. Zabawa na dyskotece była fantastyczna, dzieci bawiły się wspólnie, co przy tak zróżnicowanej wiekowo grupie, nie zawsze się udaje. Widać, że wszyscy dobrze się czują w swoim towarzystwie.