Dzisiejszy dzień spędziliśmy w Zakopanem, dokąd udaliśmy się zaraz po śniadaniu, wyposażeni w prowiant i przeciwdeszczowe kurtki (które na szczęście dzisiaj nie okazały się być potrzebne).
Pierwszym punktem naszego programu była papugarnia 'Egzotyczne Zakopane'. To największa papugarnia w województwie, można w niej zobaczyć ponad 70 papug (w tym Wielkie Ary), które są specjalnie tresowane, same szukają kontaktu z człowiekiem i przylatują na rękę lub ramię. Można je pogłaskać, nakarmić i zrobić sobie wspólne zdjęcie. Niektóre okazy są tak duże, że rozpiętość ich skrzydeł sięga do 120 cm. Papugarnię odwiedziliśmy w dwóch grupach, najpierw weszli młodsi koloniści, ale wielu z nich nie było zachwyconych taką bliskością ptaków. Natomiast starsza grupa bawiła się doskonale, większość z nich trzeba było wyciągać z papugarni niemal siłą. Prawdziwą 'pogromczynią ar' okazała się Ala W., której ogromne ptaki posłusznie jadły z ręki.
Po wizycie w papugarni udaliśmy się do Centrum Edukacji Przyrodniczej Tatrzańskiego Parku Narodowego. To najnowocześniejszy tego typu obiekt w regionie. Można tu zobaczyć największą makietę Tatr i wysłuchać wyświetlanej na niej prezentacji łączącej obraz i dźwięk. Jest sala kinowa, gdzie pokazywane są filmy przyrodnicze o Tatrach, także interaktywne i w technice 3 D.
Najpierw zwiedziliśmy ekspozycję stałą i obejrzeliśmy filmy edukacyjne na temat Tatr i tego, jakich zachowań turyści powinni unikać w górach, by nie niszczyć ich naturalnego piękna. Zwiedzanie trwa około godziny i nie da się skrócić (z jednej sali przechodzimy do kolejnej i dopiero po skończeniu jednej prezentacji zaczyna się druga; nie ma możliwości pominięcia jakiejś sali, a zostanie dłużej w jednym miejscu skutkuje spóźnieniem się na kolejną część).
Największą frajdą dla uczestników kolonii - bez względu na wiek - była jednak zabawa w Sali Odkryć, w której do dyspozycji były gry komputerowe, które uczą orientacji na mapie, ćwiczą pamięć, pomagają rozpoznawać odgłosy zwierząt i ćwiczyć spostrzegawczość. Można było też poskakać jak kozica lub pobiegać po lesie jak jeleń, dzięki działającej w Sali Odkryć technice Kinect.
Po wyjściu z Centrum Edukacji poszliśmy pod Wielką Krokiew, czyli słynną skocznię narciarską im. S. Marusarza. Oprócz obejrzenia obiektu, był też czas na kupowanie pamiątek i wizytę w kawiarni na słodkie co nieco.
Do ośrodka wróciliśmy dopiero na obiadokolację, a po jej zjedzeniu nie było zbyt wiele czasu na wypoczynek, ponieważ o 19:30 mieliśmy specjalnego gościa. Odwiedził nas nasz przewodnik, pan Michał, by - podobnie jak w roku ubiegłym - przybliżyć kolonistom kulturę Podhala. Spotkanie z panem Michałem odbyło się w urokliwej chacie góralskiej i dwie godziny spędzone na wspólnej zabawie minęły zaskakująco szybko.
Przede wszystkim nasi koloniści wykazali się sporą wiedzą na temat tego, jak nazywają się części góralskiego stroju czy jak wygląda produkcja oscypków. Widać, że ubiegłoroczna nauka nie poszła w las. Podczas dzisiejszego spotkania koloniści mieli lekcję góralskiego tańca, a eksperymentowi zostali poddani: Julka, Sonia, Karolina, Kuba i Staś.
Wszyscy wykazali się dużym poczuciem humoru i dystansem do siebie, a swoimi tanecznymi poczynaniami rozbawili całą kolonię.
Najbardziej oporni na zachętę do tańca chłopcy (Czesia, Gienia i Kunegunda - jak nazwał ich pan Michał) otrzymali do założenia damskie góralskie fartuszki z komentarzem: 'Nie jesteś chłop, ino baba'). Zabawa była przednia, a nasze gromkie wybuchy śmiechu zwabiły do góralskiej chaty panie pracujące w ośrodku.
Po spotkaniu z panem Michałem był czas na wieczorną toaletę i uporczywe zaganianie do łóżek kolonistów. Trzeba wypocząć przed jutrzejszą wyprawą na Morskie Oko. Dla niektórych będzie to spore wyzwanie:)
PS
Co za szczęście, że wśród naszych kolonistów mamy bystrego informatyka. Gdyby nie Paweł, raczej nie udałoby się umieścić dziś zdjęć na stronie.