To już praktycznie ostatni dzień naszego pobytu w Nowęcinie. Po śniadaniu poszliśmy na basen, potem na boiska, by pograć w siatkówkę i piłkę nożną. Przed obiadem wybraliśmy się jeszcze na ostatnie zakupy w Łebie, a po obiedzie przyszedł czas na spotkanie, podczs którego podsumowaliśmy kolonię. Obejrzeliśmy wspólnie prezentację pełną zdjęć i wspomnień z naszej kolonii, rozdaliśmy uczestnikom pamiątkowe dyplomy, a potem - pakowanie i sprzątanie pokoi, z czym nasi koloniści uporali się zaskakująco szybko.
Po kolacji zaplanowaliśmy ostatni spacer na plażę, by popatrzeć na zachód słońca. Przedtem jednak panie wychowawczynie otrzymały pisemną petycję podpisaną przez - jak skrupulatnie wyliczyli niektórzy - 51 % procent kolonistów. Petycja zawierała prośbę o 'nie pujście na plażę na zachód słońca' (pisownia oryginalna) i zapewnienie treści: 'Integrujemy się inaczej'. Została jednak odrzucona ze względu na błędy formalne, zdyskwalifikowały ją dwa błędy ortograficzne w jednym wyrazie:)
Na spacer ostatecznie poszliśmy i większość wcale tego nie żałowała. Był to czas robienia pięknych zdjęć na tle zachodzącego słońca, pożegnań, przytulasow i ... łez. Jedna z naszych kolonistek (Ola B.) zaproponowała, żebyśmy na zakończenie kolonii zatańczyli na plaży belgijkę. Pomysł spotkał się z entuzjazmem roztańczoenej części uczestników naszego wyjazdu, a że Oliwier, nasz kolonijny DJ, miał ze sobą głośnik - pomysł zrealizowano, wzbudzając niejaką sensację wśród przechodzących turystów. Gdy wracaliśmy do ośrodka, było już ciemno, przydały się więc latarki w telefonie. I głośnik Oliwiera - bo całą drogę wyśpiewywano kolonijne hity. Jeszcze małe zamieszanie ze zbieraniem podpisów na kolonijnych chustach i pora spać. Do późna w pokojach trwały jednak jeszcze rozmowy. W końcu to Zielona Noc.